Jak donosi „Wall Street Journal Polska”, polscy ubezpieczyciele z dnia na dzień mogą stracić miliardy złotych składek oraz setki tysięcy klientów. Powód? Zniesienie tzw. podatku Belki, czyli podatku od zysków kapitałowych. Rządząca Platforma Obywatelska deklaruje likwidację podatku w 2009 r.
W chwili obecnej podatek Belki jest płacony od zysków z inwestycji kapitałowych, a także od odsetek z oszczędności. W wywiadzie dla „Newsweeka” Jacek Rostowski, minister finansów, zapowiedział, że podatek od zysków z giełdy pozostanie. Prawdopodobnym jest to, że nie będzie trzeba płacić go w przypadku lokat bankowych.
Plany PO są mocnym ciosem przede wszystkim dla tzw. polisolokat, cieszących się w Polsce ogromną popularnością. Mają one postać lokat bankowych, tyle że sprzedawanych w formie krótkoterminowego ubezpieczenia na życie. Taka forma inwestycji jest zwolniona z podatku Belki. W chwili zniesienia podatku od oszczędności, polisolokaty stracą swój największy atut, a klienci masowo zaczną się od nich odwracać. Andrzej Jarczyk, prezes Generali, szacuje, że dynamika sprzedaży tego typu produktów zmniejszy się o 80 proc. Jeszcze dalej idą przedstawiciele Europy. Krzysztof Rosiński, wiceprezes Europy uważa, że polisolokaty zupełnie znikną z rynku. Wyjaśnia, iż podatek Belki był dla nich jedyną racją bytu.
Jakie straty poniosą towarzystwa, jeżeli polisolokaty stracą rację bytu? Kwartalne dane o rynku publikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego nie wyróżniają takiej kategorii produktów. Jednak zdaniem przedstawicieli branży ubezpieczeniowej można spokojnie mówić o miliardach złotych. Krzysztof Rosiński mówi, że składka zbierana dziś przez towarzystwa dzięki polisolokatom sięga 2 mld zł.
( źródło: „WSJ Polska” )