Sprawy dziwnych decyzji PZU SA odnośnie wyrównywania odszkodowań z OC komunikacyjnego ciąg dalszy. Otóż okazało się, że ubezpieczyciel wciąż nie zmienił wytycznych nakazujących odrzucanie wniosków o dopłatę VAT do odszkodowań z OC. Sytuacja staje się niepokojąca, bo chodzi o interes nawet 450 tys. klientów, którzy mogą domagać się wyrównania.
W sprawie zmiany wytycznych dotyczących dopłat VAT do odszkodowań wyliczonych na podstawie arkusza kosztorysowego decyzję miał podjąć zarząd PZU SA. Tomasz Brzeziński, rzecznik PZU SA, mówi, że departamenty merytoryczne przygotowują materiały, którymi zarząd zajmie się na początku przyszłego tygodnia.
Władze towarzystwa nie mogą zlekceważyć problemu, bo na stanowisko firmy czeka Komisja Nadzoru Finansowego, która wszczęła już postępowanie w sprawie odmawiania przez PZU SA uznania roszczeń o dopłatę VAT ze szkód rozliczonych przed 17 maja. Przypomnijmy, że tego dnia Sąd Najwyższy wydał uchwałę rozwiewającą wątpliwości, czy VAT należy płacić czy nie. A tymczasem narodowy ubezpieczyciel uznał, że powstał nowy stan prawny. Marcin Orlicki z Uniwersytetu w Poznaniu mówi, że SN nie tworzy nowego stanu prawnego, tylko interpretuje obowiązujące prawo.
W posiadaniu Komisji Nadzoru Finansowego znajduje się również dokument ( ujawniony przez „Gazetę Prawną” ), w którym to centrala PZU SA nakazuje ni mniej ni więcej, tylko odmawiana dopłat, dopóki klient nie wystąpi w tej sprawie na drogę sądową. Dopiero wówczas największy polski ubezpieczyciel chce zawierać ugody, a w przypadku przegranej, nie będzie składał odwołania od wyroku.
Jest jednak mało prawdopodobne, że PZU SA łatwo skapituluje i potulnie będzie zwracać pieniądze wszystkim, którzy nie dostali pełnego odszkodowania. Dlaczego? Otóż nawet maksymalna kara, jaką może nałożyć KNF na spółkę, czyli 38 mln zł, stanowi zaledwie część, i to niewielką, oszczędności, jakie robiło towarzystwo, nie wypłacając VAT. „Gazecie Prawnej” udało się dotrzeć do szacunków powstałych w biurze likwidacji szkód centrali PZU SA, z których wynika, że w 2006 roku spółka oszczędziła ponad 82 mln zł, nie uwzględniając VAT w kosztorysach. Średnie odszkodowanie wypłacone na podstawie wyliczeń kosztorysowych to 2462 zł, a ponieważ największy polski ubezpieczyciel wypłacił 152 tys. takich roszczeń, daje to łączną kwotę 374 mln zł, a 22 proc. VAT od tej kwoty to właśnie ponad 82 mln zł.
Jeżeli przyjmiemy założenie, że oszczędności podobnego pułapu narodowy ubezpieczyciel notował w każdych 12 miesiącach, wychodzi nam kwota około 240 mln zł, o których dopłatę mogą zgłosić się klienci. Nie więcej, gdyż większość roszczeń z tego tytułu po trzech latach ulega przedawnieniu. Tylko jeśli ktoś został ranny lub zabity, ewentualnie szkoda była spowodowana przez pijanego kierowcę, termin rozliczenia ulega wydłużeniu do 10 lat. 240 mln zł PZU może wypłacić, jeśli zgłoszą się wszyscy uprawnieni, czyli ci, którzy zgodzili się na wypłatę i nie zgłaszali dalszych roszczeń. Wyjątek stanowią ci, którzy w tej sprawie poszli do sądu (nawet jeśli przegrali) lub zawarli ugodę, wówczas sprawę uznaje się za zamkniętą.
( źródło: „Gazeta Prawna” z 18.10.2007 r. )