Nie ma związku między wypowiedzeniem umowy prywatyzacyjnej PZU a zakończeniem kadencji rządu – twierdzi wiceminister Skarbu Państwa Paweł Szałamacha.
Szałamacha, który był gościem piątkowego programu CNBC telewizji TVN, powiedział, że takie posunięcie (wypowiedzenie umowy prywatyzacyjnej – PAP), było już wiele miesięcy wcześniej "sygnalizowane" mniejszościowemu udziałowcowi PZU, firmie Eureko.
Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) odstąpiło od umowy sprzedaży akcji PZU z 5 listopada 1999 r., tłumacząc to naruszaniem umowy przez Eureko. r
W piątek resort skarbu poinformował w komunikacie, że nie wyklucza też postępowania w sprawie nieważności umowy prywatyzacyjnej. MSP twierdzi, że Eureko narusza umowę prywatyzacyjną PZU, odwołując się w sporze z polskim rządem do międzynarodowego arbitrażu. Umowa stanowiła bowiem, że spory z niej wynikające będą rozstrzygane przez polskie sądy.
MSP wyjaśniło w komunikacie, że w lutym i wrześniu br. wezwało Eureko do natychmiastowego naprawienia naruszenia umowy, czyli – zdaniem resortu – odwołania się do trybunału arbitrażowego, poprzez wycofanie powództwa z arbitrażu. Ostatecznym terminem był 15 października. "Eureko nie naprawiło naruszenia umowy" – uznało MSP.
Aleksander Grad (PO), szef sejmowej komisji skarbu, wymieniany jako kandydat na szefa resortu skarbu, powiedział PAP, że ruch MSP nie jest jasny. Natomiast Adam Szejnfeld (PO), wymieniany wśród kandydatów na ministra gospodarki, uznał działania resortu skarbu za szkodliwe.
Tymczasem Szałamacha powiedział w TVN CNBC, że w mijającej kadencji Sejmu komisje przegłosowały dezyderat do ministra skarbu, w którym wezwały go do unieważnienia umowy prywatyzacyjnej. rnrn- Sądzę, więc że można liczyć na porozumienie ponad bieżącymi podziałami politycznymi – dodał.