Około 70 proc. kredytów udzielonych na sfinansowanie zakupu czy budowy nieruchomości było w ostatnich latach zabezpieczanych ubezpieczeniami kredytu kupieckiego czy niskiego wkładu własnego – wylicza „Gazeta Prawna”. Według szacunków „GP”, tegoroczny przypis towarzystw z tytułu tych polis wyniesie ok. 250 mln zł.

Gazeta pisze, że zbierając składki ubezpieczyciele teoretycznie dają kredytującym klientów bankom gwarancję wypłaty wielu miliardów złotych bankom. Jednak w praktyce, zdaniem „GP”, wygląda to nieco inaczej: zakłady widząc, że przyjdzie im wypłacać więcej odszkodowań niż w poprzednich latach, mogą łatwo wycofać się z umów zawieranych na rok lub na czas nieokreślony z prawem wypowiedzenia. Gazeta twierdzi, że jeżeli zaś nie zrezygnują z ich wystawiania, to są duże szanse, iż podrożeją.

Elwira Ostrowska-Graczyk, dyrektor Biura Ubezpieczeń Finansowych PZU SA mówi, że w zależności od uzgodnień z danym bankiem w umowach tych ustalane są okresy ochrony ubezpieczeniowej dla poszczególnych kredytów miesięczne, kwartalne czy roczne, po których to okresach ochrona wygasa, jeśli nie zostanie przedłużona na warunkach określonych w umowie ubezpieczenia. Dyrektor BUF wyjaśnia, że tak jak każda umowa cywilnoprawna umowy ubezpieczenia zawierają uregulowania dotyczące rozwiązania za wypowiedzeniem przez każdą ze stron. Może to być związane np. ze stanem gospodarki.

Elwira Ostrowska-Graczyk przypomina, że wypowiedzenie umowy nie oznacza całkowitego zwolnienia ubezpieczyciela z odpowiedzialności podjętej w okresie obowiązywania umowy ubezpieczenia i należne odszkodowania za ten okres towarzystwa będą musiały wypłacić.

„Gazeta Prawna” zwraca uwagę, że to, czy ubezpieczyciele zaczną korzystać z tego prawa, jest uzależnione od tego, czy problemy z terminową spłatą kredytów wzrosną i będą utrzymywały się przez dłuższy czas.

Piotr Sztuba, członek zarządu TU Europa, uważa, że spowolnienie jest głównym zagrożeniem dla sprzedawanych ubezpieczeń. Jednak w swojej gwałtownej fazie nie powinno trwać długo i w okresie kilku miesięcy rynek kredytów hipotecznych powinien się odrodzić.

Przyznaje, że spowolnienie jest nieuniknione, a analitycy korygują wzrost PKB Polski z około 6 proc. do – zależnie od stopnia optymizmu – 3-5 proc.

Piotr Sztuba podkreśla, że jego towarzystwo było na rynku ubezpieczeń nawet w okresie, gdy w związku z ogólnoświatowym spowolnieniem gospodarczym tempo rozwoju w Polsce wahało się pomiędzy 0-2 proc. Zaznacza, że nawet w tamtym okresie, czyli w latach 2001 i 2002, TU Europa było w stanie dostarczać produkty, których rynek oczekiwał.

Gazeta pisze, że jak do tej pory brak informacji o wzroście wynegocjowanych dotąd stawek, ale jej zdaniem nie jest to wykluczone.

Joanna Kitowska, rzecznik STU Ergo Hestia, mówi, że jeśli chodzi o już zawarte umowy, to towarzystwo nie planuje podwyżek, natomiast nowe polisy mogą już być droższe.rnrnWedług „GP” ten scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. Powód? Ubezpieczenia do kredytów pozwalają bankierom nie tworzyć większych rezerw i nie będą chcieli z nich zrezygnować. Ponadto koszty polis i tak ponoszą klienci.

Gazeta pisze, że scenariusz ten w mniejszym stopniu będzie dotyczył ubezpieczeń kredytu na okres przejściowy, których średni czas trwania wynosi (w zależności od towarzystwa) od trzech do sześciu miesięcy, licząc od zawarcia umowy kredytowej. Dlaczego? Gazeta wyjaśnia, że w początkowym okresie ryzyko utraty płynności przez klienta jest niewielkie.

Zdaniem „Gazety Prawnej” większe problemy mogą się pojawić w przypadku umów ubezpieczenia niskiego wkładu, z reguły działających przez dwa, trzy lata w zależności od tempa spłaty kredytu. Gazeta wyjaśnia, że jest to spowodowane wzrostem ryzyka płynącego z takich polis. Wszystkiemu winna gorsza koniunktura i spadek cen mieszkań, które są dla towarzystwa docelowym zabezpieczeniem. Według „GP” właśnie te ubezpieczenia mogą stanowić największy problem dla branży ubezpieczeniowej. „Gazeta Prawna” wyjaśnia, że nawet jeśli przestaną być wystawiane nowym klientom, to towarzystwa cały czas będą udzielały ochrony bankom dla kredytów zaciąganych u szczytu optymizmu i hossy na najdroższe w tym okresie mieszkania. Jednak powodem rezygnacji z tych ubezpieczeń nie będzie tylko decyzja firm ubezpieczeniowych. Gazeta zwraca uwagę, że po prostu kolejne banki ograniczają możliwość zaciągnięcia kredytu z niskim wkładem własnym zgodnie z sugestiami Komisji Nadzoru Finansowego.

Skala problemu będzie przedmiotem badań nadzoru. Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF mówi, że zakłady ubezpieczeń otrzymają wezwanie do przekazania szczegółowych informacji dotyczących działalności w zakresie ubezpieczenia kredytów w celu oceny ewentualnego ryzyka związanego z produktami oferowanymi w ramach tej grupy ubezpieczeń.

„Gazeta Prawna” pisze, że dalsze oferowanie takich polis jest uzależnione od dostosowania przez banki do obecnej sytuacji polityki oceny ryzyka kredytowego.rnrnJoanna Kitowska mówi, że samo zaostrzenie polityki kredytowej ze strony banków powoduje, że kredytów udzielanych, a co za tym idzie ubezpieczanych, jest mniej, ale jednocześnie nie są one udzielane tak łatwo jak dotąd. Kitowska wyjaśnia, że z tego powodu regularność spłaty kredytów nie musi koniecznie drastycznie spaść.

(źródło: „Gazeta Prawna” forsal.pl z 23.10.08, autor artykułu: Marcin Jaworski)

www.gu.com.pl

 

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *