Koniec bojów kierowców z firmami ubezpieczeniowymi o wysokość odszkodowania? Rzecznik ubezpieczonych chce, żeby to niezależny rzeczoznawca decydował o tym, ile pieniędzy dostaniemy na naprawę samochodu.
Marcin Jabłczyński o odszkodowanie walczył z ubezpieczycielem kilka miesięcy. Latem na prostej drodze niedaleko Tczewa uderzył w niego inny kierowca. Koszt naprawy autoryzowany serwis Opla wycenił na 20 tys. zł. Innego zdania była firma ubezpieczeniowa. – Poinformowali mnie, że dostanę 8 tys., bo na tyle straty oszacował ich rzeczoznawca – mówi Jabłczyński. Nie ustąpił, wynajął adwokata i po kilkumiesięcznych bojach postawił na swoim.
Tyle szczęścia nie mają inni kierowcy. Do rzecznika ubezpieczonych trafia co roku kilka tysięcy skarg na firmy ubezpieczeniowe. Tylko w ubiegłym roku było ich 4,9 tys. Większość dotyczy właśnie zaniżania odszkodowań. Ubezpieczyciele kwestionują np. przedstawione przez klientów faktury za naprawę samochodów, tłumacząc, że można to było zrobić taniej. Na dowód przedstawiają opinie swoich rzeczoznawców.
– Trzeba wreszcie uporządkować kwestię odszkodowań – mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Dzisiaj rzecznik ma związane ręce. Może jedynie poprosić firmę ubezpieczeniową o wyjaśnienie i zmianę stanowiska. Na niewiele się to zdaje, bo w 60 proc. przypadków ubezpieczyciele rzecznikowi odmawiają. Wówczas kierowcom pozostaje jedynie wniesienie sprawy do sądu.rn- Proponujemy odwrócenie tej sytuacji – mówi Krawczyk. Wysokość odszkodowania miałby ustalać niezależny rzeczoznawca wybierany przez kierowcę na koszt ubezpieczyciela. Firma ubezpieczeniowa będzie miała wybór: albo wypłacić pieniądze zgodnie z ustaleniami niezależnego biegłego, albo pozwać kierowcę do sądu. Projekt zmian przygotowanych przez rzecznika trafił już do resortu finansów i infrastruktury.
– To bardzo wzmocni pozycję klienta w sporze z ubezpieczycielem – uważa Marcin Broda, ekspert rynku ubezpieczeniowego z firmy Ogma. Jego zdaniem zmusi to też towarzystwa do profesjonalizacji służb likwidacyjnych. – Z tym do tej pory był czasami poważny problem – dodaje.
Przeciwko proponowanym zmianom już protestują firmy ubezpieczeniowe. – Ta inicjatywa to kolejna próba antagonizowania poszkodowanych i ubezpieczycieli – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, wiceprezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. Jego zdaniem może to prowadzić do kolejnych nieporozumień i sporów, bo firmy ubezpieczeniowe będą miały dużo więcej pracy przy sprawdzaniu opinii biegłych. – Nie da się natomiast ukryć, że perspektywa wynagradzania rzekomo niezależnych rzeczoznawców raczej nie sprzyja obniżaniu cen za polisy – ostrzega Prądzyński.
Nie wszyscy ubezpieczyciele są przeciw. – W naszej opinii wszystkie rozwiązania sprzyjające dobru klienta powinny się spotkać z życzliwością środowiska ubezpieczeniowego – mówi Wojciech Wężyk z biura prasowego Hestii.
żródło: Gazeta Wyborcza