Ubezpieczenia nietypowe w Polsce
Czy w Polsce możemy ubezpieczyć się od nietypowych ryzyk? Oczywiście nie chodzi o ubezpieczenie różnych, atrakcyjnych skąd inąd, części ciała polskich gwiazd i gwiazdeczek, czy o ubezpieczenie się na wypadek porwania przez kosmitów.
Polisy od ryzyk nietypowych to wszystkie te produkty, które nie są powszechnie oferowane. Lista tego typu produktów jest bardzo długa i zależy od podejścia klientów i towarzystw ubezpieczeniowych do konkretnych aspektów i problemów. Niektórzy ubezpieczyciele uważają, że nie istnieje pojęcie produkt nietypowy, co najwyżej możemy mówić o produkcie unikalnym na polskim rynku.
Można jednak powiedzieć, że dla wielu towarzystw produktem nietypowym jest ten, dla którego należy stworzyć nowe ogólne warunki ubezpieczenia (OWU), albo też w istotny sposób zmienić istniejące. Zarówno fakt, że Polska jest członkiem UE, jak i stale wzrastający udział polskich przedsiębiorców w międzynarodowym obrocie powoduje, że na polskim rynku pojawiają się coraz to nowsze produkty, chociażby ubezpieczenie ryzyka terroryzmu, czy ubezpieczenia typu „all risks”. Oferty towarzystw ubezpieczeniowych uwzględniają nie tylko zmianę zakresu, ale i przedmiotu ubezpieczenia (chociażby ubezpieczenie kabli podwodnych).
To, co nazywa się ubezpieczeniami nietypowymi, na ogół nie jest dostępne w ofertach standartowych. Większość towarzystw ubezpieczanie tego typu ryzyk traktuje jako uzupełnienie ofert dla klientów przynoszących duży wolumen składki. Z wypowiedzi przedstawicieli towarzystw ubezpieczeniowych wynika, że takie oferty kierowane są do wieloletnich klientów, którzy zgłosili zapotrzebowanie na konkretne ubezpieczenie. Jest to podyktowane głównie chęcią „zatrzymania klienta”. Oczywistym jest zatem, że indywidualnie kalkulowane składki są raczej wysokie, gdyż klient dysponuje „grubym portfelem”, a potrzeba zrekompensowania wysokich, potencjalnych strat uzasadnia płacenie takiej składki.
Tego typu „uzupełnianie ofert” dla najważniejszych (płacących najwyższe wolumeny składek) klientów przygotowują m.in. Uniqa TU i TU Filar oraz Compensa. Tzw. „ubezpieczyciele uniwersalni” raczej nie są w stanie przedstawić konkurencyjnej oferty w tym zakresie. Przygotowanie tego typu ubezpieczenia wymaga bardzo wyspecjalizowanej kadry, specjalistycznej obsługi i dużej wiedzy.
Powodem tego, że większość towarzystw podchodzi niechętnie do zagadnienia ubezpieczeń nietypowych, jest też trudność skalkulowania ryzyka w indywidualnych przypadkach. Problemem jest już zebranie danych z zakresu szkodowości – trzeba się opierać o własną wiedzę, doświadczenia zagranicznych ubzpieczycieli, czy dane statystyczne z określonego obszaru. Kolejnym zagadnieniem jest brak procedur odnoszących się do badania tego typu ryzyk. A jak zauważa jeden z przedstawicieli towarzystwa ubezpieczeniowego, zdobycie koniecznej w danym przypadku wiedzy często wiąże się z koniecznością poniesienia wysokich kosztów, a pozyskane fundusze nie zawsze są wystarczające.
Stąd jak na razie ilość tego typu ofert na polskim rynku ubezpieczeniowym jest stosunkowo niewielka. Należy jednak przypuszczać, że fakt pojawiania się w Polsce „gigantów ubezpieczeniowych” pozwoli na rozwiązanie problemu nietypowych ubezpieczeń. Tym niemniej, jak stwierdzają ubezpieczyciele, ilość ryzyk nieubezpieczalnych nie jest duża, natomiast w większości przypadków stworzenie konkretnego produktu wynika z potrzeb rynkowych. Najczęściej jest to reakcja towarzystwa na konkretną potrzebę zgłoszoną przez klienta. Faktem jest też, że bardzo niewiele produktów wynika ze specyfiki polskiego rynku – większość stanowi odwzorowanie produktów już istniejących na europejskim rynku ubezpieczeniowym.
Mówiąc o tym, że polski rynek ubezpieczeniowy reaguje na potrzeby w zakresie ubezpieczania nietypowych, ale poważnych ryzyk, warto wspomnieć, że i te odczuwane jako „mniej poważne” też można ubezpieczać. Tego typu ryzyka ubezpiecza m.in. PZU, Warta, czy Hestia. Np. PZU ubezpieczało nogi jednego ze znanych polskich piłkarzy, a aktualnie swój głos ubezpieczyła w tym towarzystwie jedna z polskich śpiewaczek operowych o międzynarodowej sławie. Plotka głosi, że Hestia ubezpieczyła nawet plantację porzeczek od zniszczenia przez UFO.
Polski rynek ubezpieczeniowy musi reagować na różne, czasem nawet bardzo szczególne potrzeby zgłaszane przez klientów. Część ofert zapewne będzie stanowiło strategię marketnigową towarzystw ubezpieczeniowych, ale część to jak najbardziej „poważne” oferty adresowane do określonego segmentu klientów.Lech Michejda