Ostatni miesiąc roku został zdominowany przede wszystkim przez trzy wydarzenia, będące konsekwencją zmian politycznych, jakie mają miejsce w naszym kraju, po ostatnich wyborach parlamentarnych. Jak widać, w dalszym ciągu polityka steruje wydarzeniami na prawie wszystkich rynkach aktywności gospodarczej i społecznej, w tym na polskim rynku ubezpieczeń.

Pierwszym wydarzeniem, jest zmiana na stanowisku szefa największego (ktoś niedawno powiedział nawet, że „narodowego”) ubezpieczyciela. Na tę zmianę zanosiło się już od dwóch miesięcy, czyli od momentu objęcia sterów przez Platformę Obywatelską. Partia ta, podobnie jak każda formacja polityczna sięgająca po władzę, nie zamierzała odpuścić „zwyczajowego” obsadzenia zaufanymi ludźmi zarządów największych firm z udziałem Skarbu Państwa.

Agatę Rowińską, która prezesowała PZU przez kilka miesięcy, po głośnym odwołaniu Jaromira Netzla, zastąpił kilka dni temu Andrzej Klesyk, twórca banku internetowego Intelligo. Nowy Prezes PZU jest bankowcem, ale raczej nie jest i nie był ubezpieczeniowcem, co w przypadku szefów tej spółki, stało się ostatnimi czasy normą. Wydaje się to o tyle zadziwiające, że ustawa o działalności ubezpieczeniowej wymaga, aby każdy prezes towarzystwa ubezpieczeniowego w Polsce, wykazywał się doświadczeniem w pracy w tej branży. No cóż, wyroki Komisji Nadzoru Finansowego, która zatwierdza wybór prezesów firm ubezpieczeniowych, są nieodgadnione, czyli, podobnie, jak to bywało w przeszłości, należy się spodziewać, że doświadczenie Andrzeja Klesyka w pracy bankowca, będzie wystarczającą rekomendacją dla organu nadzoru.

Teraz pozostaje czekać, jak głębokie będą „porządki” nowej władzy w firmie i ile stanowisk będzie podlegać karuzeli personalnej. Z ciekawością będziemy przyglądać się również poczynaniom PZU wobec tzw. podatku Religi, czy realizacji starych już planów, w zakresie uruchomienia ubezpieczeń „direct”, a przede wszystkim zachowaniu Ubezpieczyciela w sprawie sporu Skarbu Państwa z Eureko, gdzie pierwszoplanową rolę powinien odegrać nowy minister Skarbu, Aleksander Grad.

Ale zostawmy PZU w spokoju i zajmijmy się drugim z wydarzeń, które zelektryzowało ostatnio światek ubezpieczeniowy. Znowu wydarzenie o kontekście politycznym oraz zasięgu i znaczeniu, powiedziałbym, że ogólnospołecznym. Rzecz dotyczy nowego Rzecznika Ubezpieczonych, czyli nominowanej „za pięć dwunasta” przez ustępującego premiera Kaczyńskiego, Haliny Olendzkiej. Nominacja ta, nie tylko całkowicie zaskoczyła środowisko ubezpieczeniowe (Pani Olendzka nie miała dotąd wiele wspólnego z ubezpieczeniami, w odróżnieniu od murowanego faworyta środowiska, jakim był prof. Tadeusz Szumlicz), ale, jak się okazało, zrodziła prawdziwą i głośną reakcję społeczną. Jej zwieńczeniem było wystosowanie listu protestacyjnego do premiera Tuska, pod którym podpisało się wiele znakomitości polskich ubezpieczeń, w tym reprezentanci organizacji zawodowych. Na efekty tego listu poczekamy, ale tak czy owak, nowa Pani Rzecznik łatwo raczej mieć nie będzie, a jej poczynaniom ubezpieczeniowcy oraz konsumenci przyglądać się będą z ogromnym zainteresowaniem.

Ostatnim, wreszcie „tematem miesiąca” jest powrót do sprawy tzw. haraczu Religi, czyli opłaty, jaką, zgodnie z decyzją poprzedniego Sejmu (poprzedniej koalicji rządzącej), ponoszą od października firmy ubezpieczeniowe. Powrót do tematu nastąpił za sprawą nowego rządu, który w końcu, wyraźnie zapowiedział zniesienie tej opłaty od początku 2009 roku i zastąpienie jej bardziej sprawiedliwym, jak się wydaje, systemem regresowym. Zgodnie z nim, zakłady ubezpieczeń, zamiast ustalonego ryczałtu (12% od składki z ubezpieczenia OC komunikacyjnego), będą odprowadzać do NFZ wyłącznie te pieniądze, które zostały rzeczywiście przeznaczone na leczenie ofiar wypadków drogowych. System ten, choć z pewnością nie pozbawiony wad, będzie znacznie lepiej przyjęty przez, zarówno ubezpieczycieli, jak i klientów, którzy finalnie przecież, ponoszą faktyczne koszy „podatku Religi”.

Radosław Nowak

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *