Bezpieczna jazda zaczyna się już od pierwszych chwil, gdy wsiadamy do auta. Warto przypomnieć sobie kilka zasad, jak bezpiecznie wystartować auto w zimowy dzień. Porady opracowali eksperci Ergo Hestii wspólnie z kierowcą rajdowym, Michałem Kościuszko.

Jeżeli jesteś właścicielem nieco starszego samochodu i dawno nie wymieniałeś akumulatora, przed zimą koniecznie sprawdź jego stan. Nawet dobry akumulator nie będzie poprawnie funkcjonował, jeżeli niesprawny będzie alternator, który go ładuje. Najlepiej więc zleć przegląd pojazdu zaufanej stacji obsługi i nie martw się, czy auto zapali, gdy przyjdzie siarczysty mróz.

– Jeśli samochód nie odpali, można wezwać również Assistance, pod warunkiem że mamy wykupioną taką usługę. W sytuacji, w której nie chcemy korzystać z pomocy, najlepiej upewnić się, że bateria wytrzyma mróz – mówi Piotr Dyszlewicz z Ergo Hestii.

Przede wszystkim warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach, które ułatwią nam uruchomienie samochodu i sprawią, że będziemy czuć psychiczny komfort nie tylko w czasie jazdy.

Po pierwsze, sprawdź stan wycieraczek oraz szyb.

Zniszczone wycieraczki pozostawiają na szybie smugi i zamazania. W dni, kiedy temperatura spada poniżej zera, guma robi się twardsza i nie przylega do szyby. W celu poprawienia komfortu jazdy, wymień zużyte wycieraczki lub załóż nowe gumy. Pod żadnym pozorem nie zapomnij o wycieraczce tylnej szyby. Zimą unikaj uruchamiania wycieraczek na częściowo zamarzniętej szybie. Zanim cienka gumka zedrze warstwę lodu, jej krawędzie zostaną wyszczerbione.

Przed rozpoczęciem jazdy, zeskrob lód z szyb i lusterek. Zaśnieżone szyby znacznie ograniczają widoczność i uniemożliwiają realną ocenę sytuacji na drodze.

– Warto pamiętać o korzystaniu z odmrażaczy do szyb i osłonach foliowo-aluminiowych, a także ogrzewaniu szyby tylnej i coraz częściej spotykanych ogrzewanych szybach przednich. Przy mechanicznym usuwaniu lodu za pomocą ręcznych skrobaczek, może dojść do trwałego porysowania i uszkodzenia szyby pojazdu, a takie przypadki na ogół nie są objęte ochroną ubezpieczeniową w ramach polisy AC – podkreśla Marek Konopka z Ergo Hestii.

Zalegający na dachu śnieg w każdej chwili może zsunąć się na przednią szybę. Za nieodśnieżony samochód grozi też… mandat karny w wysokości od 20 do 500 zł. Pamiętaj również o tablicy rejestracyjnej, która musi być czytelna oraz o tym, że klosze przednich i tylnych świateł powinny być czyste.

Po drugie, sprawdź, czy we właściwy sposób zostawiłeś pojazd na wzniesieniu.

Nie zawsze trzeba używać hamulca ręcznego, aby bezpiecznie zostawić auto na wzniesieniu. Czasem wystarczy, że postawisz samochód wzdłuż krawężnika, a koła skręcisz w taki sposób, aby koło opierało się o krawężnik, jakby chciało na niego najechać. To, w którą stronę skręcisz koła, jest zależne od tego, jak stoisz do spadku, przodem czy tyłem. Zostaw auto na największym przełożeniu, czyli na wstecznym. Sprawny hamulec ręczny jest jednak niezbędny.

– Z jednej strony ryzyko przymarznięcia „ręcznego”, a z drugiej obowiązek zabezpieczenia samochodu przed stoczeniem, nie zawsze jest w stanie zagwarantować pozostawienie pojazdu tylko i wyłącznie na biegu. Zdecydowanie warto więc zadbać, przed rozpoczęciem sezonu zimowego, o ręczny układ hamulcowy – mówi Marek Konopka.

Po trzecie, umiejętnie rozgrzej silnik.

Zimowe mrozy wymuszają na kierowcach długie rozgrzewanie silnika. Opinia, że zanim samochód ruszy, jego silnik powinien pracować dwie minuty, jest błędna. Prawda jest jednak taka, że większości aut wystarczy kilka minut, aby temperatura płynu chłodniczego podniosła się do poziomu, który umożliwia jazdę. Zbyt długie rozgrzewanie silnika może przyczynić się do jego nadmiernej eksploatacji. Polecamy najlepszą metodę na rozpoczęcie podróży zimą.

Odczekaj kilka sekund, a następnie płynnie rozpocznij jazdę:

silnik, pracujący pod obciążeniem, szybciej się nagrzewa,

silnik najszybciej adaptuje się do pracy w niskich temperaturach, pracując na umiarkowanych obrotach w początkowej fazie jazdy.

Dlatego unikaj wprowadzania silnika od razu na wysokie obroty. Jego uruchamianie i rozgrzewanie, to bardzo istotne elementy jazdy, szczególnie zimą. Z punktu widzenia „ecodrivingu” (jazdy ekonomicznej), zaraz po uruchomieniu, zimny silnik zużywa najwięcej paliwa. Powinieneś więc dążyć do jak najszybszego rozgrzania silnika i nie czekać, aż silnik osiągnie odpowiednią temperaturę pracy. Silniki samochodowe najlepiej rozgrzewają się podczas normalnej jazdy.

Po czwarte, sprawdź, jak podłączyć kable rozruchowe.

Dobry kierowca musi być przygotowany na wszystko. W trakcie podroży może zdarzyć się wiele rzeczy, na które bezpośrednio nie masz wpływu. Lepiej jednak „dmuchać na zimne” i mieć świadomość, czym jest „pożyczka prądu”.

– Dokonanie przeglądu auta przed zimą stanowi podstawę bezpiecznej jazdy. Czasem dochodzi jednak do sytuacji, w których musimy dokonać awaryjnego rozruchu. „Pożyczka prądu” jest najmniej ryzykowna, ale jednocześnie wymaga dużej ostrożności – przyznaje Michał Kościuszko, kierowca zespołu LOTOS Dynamic Rally Team, wicemistrz świata PWRC2011 i JWRC2009.

W niskich temperaturach sprawność akumulatorów spada, a alternatory nie są w stanie sprostać większemu niż zazwyczaj zapotrzebowaniu samochodu na energię elektryczną. Im niższe obroty silnika, tym mniej prądu. Każdy dodatkowo włączony odbiornik tylko pogarsza sytuację. Spróbuj jednak wyobrazić sobie, że zimą nie korzystasz z ogrzewania tylnej szyby lub dmuchawy nawiewu. Trudno się więc dziwić, że czasem może zabraknąć prądu na poranny rozruch.

Co zrobić w takiej sytuacji?

zapomnij o metodzie „na pych” (uruchamianie rozpędzonego samochodu). Szczególnie nowe auta znoszą ją bardzo źle, dużo lepiej jest „pożyczyć” prąd od innego samochodu. Musisz jednak być bardzo ostrożny!

Wskazówki:

zachowaj właściwą kolejność podłączania przewodów i uważaj, żeby nie doszło do zwarcia,

pod żadnym pozorem nie dopuść do tego, aby samochody stykały się ze sobą podczas rozruchu,

przed próbą rozruchu upewnij się, że kable nie wkręcą się np. w wentylator,

w momencie podłączania przewodów, silnik samochodu „dawcy” powinien być wyłączony (jest to bezpieczniejsze dla jego instalacji elektrycznej),

częstym błędem jest łączenie przewodów bezpośrednio do akumulatora „biorcy”. W czasie szybkiego ładowania, bateria intensywnie „gazuje”. Ulatniający się z niej wodór, w połączeniu z powietrzem, tworzy mieszankę wybuchową. Wystarczy iskra, żeby wywołać eksplozję!

Pamiętaj, żeby mieć to na uwadze.

W Twoim bagażniku nie może zabraknąć przewodów rozruchowych. Możesz użyć nawet tanich kabli z hipermarketu, aby rozruszać małolitrażowy „benzyniak”. Do diesla potrzebne Ci będą jednak solidniejsze przewody. Ich parametry podawane są na opakowaniach. Wybierz takie, które są zrobione z grubego kabla miedziowego (istotna jest grubość rdzenia, a nie izolacji!).

www.gu.com.pl

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *