Kiedy 2 października ubiegłego roku przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa i holenderskiego inwestora, Eureko BV, podpisywali ugodę w trwającym od wielu lat sporze o władzę nad PZU SA, niemal wszyscy obserwatorzy byli przekonani, że o ile otoczenie makroekonomiczne nie będzie przeszkodą, to przynajmniej część akcji ubezpieczyciela niedługo pojawi się na giełdzie.
Z pewnym niedowierzaniem przyjmowano jednak zapowiedzi zarówno reprezentantów resortu skarbu, jak i władz PZU SA, że spółka przeprowadzi IPO w pierwszej połowie 2010 roku.
Jednak z upływem każdego tygodnia te plany stawały się coraz bardziej realne. Na koniec zaś, mimo pewnych przeszkód, oferta publiczna akcji największego polskiego ubezpieczyciela doszła do skutku. Od 12 maja papiery PZU SA są notowane na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
PZU szykuje się do IPO
Od dnia 26 listopada 2009 roku, kiedy to ubezpieczyciel wypłacił najwyższą w historii polskich spółek dywidendę (12,75 miliarda złotych), największe zainteresowanie towarzyszyło przygotowaniom do wprowadzenia jego akcji na GPW. Zgodnie z zapisami ugody, obaj najwięksi akcjonariusze powołali spółkę specjalnego przeznaczenia Kappa (co ciekawe, na jej czele stanęła poprzedniczka Andrzeja Klesyka na stanowisku prezesa PZU SA, Agata Rowińska), do której zostały wniesione skierowane do sprzedaży akcje ubezpieczyciela w następujących proporcjach: 4,9% kapitału zakładowego PZU SA z puli 55,08% Skarbu Państwa, oraz 10% akcji z posiadanego przez Eureko udziału w wysokości niemal 33%. Dodatkowo, po przeprowadzeniu IPO, Holendrzy mieli sprzedać następne 5% walorów spółki, a ich docelowe zaangażowanie w PZU SA miało spaść poniżej 13%. Ponieważ MSP podtrzymywało wskazany wcześniej termin debiutu giełdowego, zaczął się wyścig z czasem.
www.gu.com.pl