Z końcem stycznia zaczynają się ferie zimowe w kolejnych województwach. Dla niektórych z nas oznacza to pospieszne pakowanie walizek przed rodzinnym wyjazdem na narty albo snowboard. Ponieważ w takich sytuacjach niezmiennie najpopularniejszym środkiem lokomocji jest samochód, warto przed podróżą zapoznać się z kilkoma wskazówkami, aby uniknąć przykrych sytuacji w trakcie urlopu.
Z nartami na dachu
Przede wszystkim powinniśmy pamiętać o odpowiednim transporcie sprzętu narciarskiego. Popularnym sposobem jest przewożenie nart wewnątrz samochodu. Wiąże się to jednak ze sporymi niedogodnościami. Przewożone w ten sposób narty mogą stanowić zagrożenie dla kierowcy i pasażerów, szczególnie w trakcie nieprzewidzianych sytuacji na drodze i gwałtownego hamowania. Ponadto, w niektórych krajach np. w Austrii, za nieodpowiedni transport nart wewnątrz pojazdu grozi mandat. Nie mniej popularne jest przewożenie nart na bagażniku dachowym. Choć metoda ta sprawdza się podczas krótkich wypadów na pobliski stok – jeśli chcielibyśmy wykorzystać ją podczas dłuższych podróży, np. w Alpy ryzykujemy w ten sposób zniszczenie ślizgów lub wiązań w nartach. By tego uniknąć wielu kierowców przewozi narty w pokrowcach. Niestety, biorąc pod uwagę setki kilometrów, które mamy z reguły do pokonania jadąc w góry możemy spodziewać się, że pod koniec trasy znikną one pod śniegowo-błotną pokrywą. Dlatego najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zewnętrzny bagażnik montowany na dachu, potocznie zwany ‘boksem’. Odpowiednio zabezpiecza on narty, a dodatkowo podnosi komfort podróży. Jeśli chcemy uniknąć niezaplanowanego kosztu, bagażniki te można również wypożyczać.
Dodatkowe wyposażenie
Spośród internautów pytanych o preferencje w kwestii wyboru miejsca docelowego zimowych wyjazdów w 2010 roku, aż 34 proc. wybrało Austrię, 30 proc. – Włochy, a 20 proc. zdecydowało się na Czechy . Ponieważ coraz częściej jeździmy zagranicę, warto mieć na uwadze miejscowe przepisy, które niejednokrotnie znacznie różnią się od tych obowiązujących w Polsce. Przede wszystkim powinniśmy upewnić się, że w samochodzie posiadamy kamizelkę odblaskową. Należy również zwrócić uwagę, że w niektórych państwach takich jak np. Słowacja kierowca ma obowiązek posiadania tylu kamizelek, ile jest miejsc w aucie. Równie ważna jest dobrze zaopatrzona apteczka oraz zapasowe żarówki – najlepiej po jednej z każdego rodzaju występującego w samochodzie. Miejscowa policja może bardzo skrupulatnie sprawdzić te elementy wyposażenia.
Przemierzając europejskie trasy powinniśmy także pamiętać, o sprzęcie, którego bezwzględnie należy unikać. W niektórych państwach zaskoczeniem dla polskich kierowców bywa zakaz korzystania bez specjalnego zezwolenia z tzw. CB-radia. Problemy z tym związane mogą nas spotkać m.in. w Austrii. Podobne przepisy dotyczą antyradaru. O ile w Polsce za jego używanie grozi stosunkowo niewysoki mandat, zagranicą kary są bardzo dotkliwe, a kłopoty mogą nas spotkać nawet wówczas, gdy nie będziemy go używać, a np. miejscowy patrol znajdzie go w naszym bagażniku.
Bezpieczeństwo na zagranicznej trasie
Choć o zimowych oponach i łańcuchach, powinien pamiętać każdy kierowca wybierający się w góry, podczas wyjazdu do niektórych europejskich krajów jest to szczególnie ważne. Od grudnia bezwzględna konieczność stosowania opon zimowych w tzw. warunkach zimowych została wprowadzona w Niemczech. Za brak „zimowek” na ośnieżonej, oblodzonej lub pokrytej błotem pośniegowym nawierzchni, niemiecka policja może nałożyć mandat w wysokości 40 Euro. Jeśli jednak w takich warunkach kierowca spowoduje wypadek, kolizję albo zablokuje drogę, mandat wzrośnie dwukrotnie . Jednak o zimowych oponach powinniśmy pamiętać nie tylko ze względu na potencjalne kary, ale przede wszystkim dla własnego bezpieczeństwa. W trudnych warunkach, gdy na drodze są zaspy oraz mokry śnieg, nawet zachowanie szczególnej ostrożności może nie być wystarczające.
Podobnie nie warto oszczędzać na inwestycji w łańcuchy. W wielu górskich miejscowościach, w zależności od warunków np. w Austrii, Czechach albo wybranych regionach Francji ich nakładanie jest obowiązkowe. Złej jakości albo nieodpowiednio zamontowane łańcuchy mogą się jednak zerwać i uszkodzić podwozie albo co gorsza – nie spełnić swojego zadania podczas trudnej sytuacji na drodze. Dlatego osoby, które nie mają doświadczenia w ich montowaniu powinny kilka razy poćwiczyć „na sucho”. Przede wszystkim należy pamiętać, aby zakładać je na oś napędową, a po przejechaniu 2-3 m ponownie naciągnąć. Opcjonalnie można kupić łańcuchy z samonapinaczami, jest to jednak dość kosztowne.
Na drogę dobre Assistance
Podczas górskiego wyjazdu zimą mogą przydarzyć się również sytuacje, na które nie będziemy przygotowani. Silne mrozy mogą spowodować szybsze rozładowanie akumulatora. Z kolei, starszej generacji diesle albo tzw. „chrzczone” paliwo mogą zamarznąć, w wyniku czego samochód nie będzie chciał odpalić. Gdy zaś wjedziemy w śnieżną zaspę, może się okazać, że nawet dodatkowa szufelka albo łopata znaleziona w bagażniku nie pozwoli nam ruszyć z miejsca. W takiej sytuacji konieczne będzie wezwanie pomocy. Z tego względu – oprócz OC i AC – warto pamiętać o dobrym ubezpieczeniu Assistance. Co powinno obejmować takie ubezpieczenie? Przede wszystkim pomoc w każdym miejscu, niezależnie od tego, czy będziemy znajdować się tuż pod domem, czy w najdalszym zakątku włoskich Dolomitów. Assistance powinno zapewniać ochronę zarówno w przypadku wypadku, kradzieży pojazdu, jak i awarii. Ważne, aby pomoc została udzielona, gdy przytrafiła się awaria akumulatora, ogumienia, oświetlenia, zatrzaśnięcia kluczyków, czy też omyłkowo zatankowaliśmy złe paliwo lub benzyna skończyła się na trasie. Dobre Assistance powinno również zapewniać naprawę lub holowanie samochodu do wybranego przez nas warsztatu, pojazd zastępczy i odbiór pojazdu po naprawie. Nie możemy również wykluczyć sytuacji, w której będziemy potrzebować pomocy serwisowej, informacyjnej, medycznej lub tłumacza, stąd najlepiej upewnić się że ubezpieczenie obejmie również tego typu usługi.
Krzysztof Michałek
Ekspert Liberty Direct