Z około 600-700 roszczeń o wypłaty zadośćuczynień za cierpienia po utracie osób bliskich z ubezpieczenia komunikacyjnego OC, świadczenia wypłacono w ok. 70-80 przypadkach. Pieniądze trafiły do przynajmniej 150 osób. Przypadło im łącznie ok. 2,5-3 mln zł, z czego z kasy samego PZU pochodziło około 2 mln zł.– szacuje „Gazeta Prawna”.
„GP” zastrzega, że dokładne wyliczenia odnośnie roszczeń utrudnia to, że nie zawsze występuje zależność pomiędzy pozycją rynkową ubezpieczyciela w segmencie OC pojazdów a liczbą roszczeń, tak, jak ma to miejsce np. w przypadku Ergo Hestii, Warty, Compensy, Uniqa czy Generali. Gazeta zwraca uwagę, że na podstawie danych PZU o wypłacie odszkodowań za śmierć w wypadkach drogowych z połowy ubiegłego roku wynika, że wciąż spora liczba poszkodowanych nie jest świadoma swoich praw.
Towarzystwa zaś nie prowadzą żadnych działań na rzecz zmiany tej sytuacji, co nie powinno zresztą budzić zdziwienia. rnrnA jak wygląda sytuacja z wysokością wypłacanych zadośćuczynień? Z zebranych przez „GP” informacji z towarzystw wynika, że np. w Generali i Ergo Hestii poziom wypłat mieści się w przedziale 20-30 tysięcy złotych. Gazeta powołując się na dokumentację kancelarii odszkodowawczych pisze, że towarzystwa twardo negocjują kwoty zadośćuczynień i wymagają udowodnienia bólu i cierpienia po utracie osoby bliskiej.
Tomasz Piankowski, dyrektor zarządzający likwidacją szkód w TUiR Warta mówi, że przy weryfikacji roszczeń jego firma opiera się głównie na dokumentacji sporządzonej przez lekarza psychiatrę, tj. historii leczenia depresji czy zalecenia stosowania leków antydepresyjnych. Jeśli stan poszkodowanego tego wymaga, opinia lekarska wydawana jest na zlecenie towarzystwa w toku postępowania likwidacyjnego. W indywidualnych przypadkach Warta może wziąć pod uwagę opinię psychologa i inne czynniki świadczące o silnym i długotrwałym związku emocjonalnym ze zmarłą ofiarą wypadku. Tomasz Piankowski dodaje, że dotychczas Warta przyznała i wypłaciła w uzasadnionym przypadku zadośćuczynienie, którego kwota nie przekroczyła 5 tys. zł. „Gazeta Prawna” zaznacza, że większości ubezpieczycieli wystarczy oświadczenie rodziny poszkodowanego o pozostawaniu w bliskich relacjach ze zmarłym i przeprowadzenie wizji lokalnej przez pracownika ubezpieczyciela.
Gazeta powołując się na informacje z kancelarii odszkodowawczych zwraca uwagę, że trudniej niż dotychczas jest uzyskać rodzinie zmarłego odszkodowanie wyrównujące straty ekonomiczne prowadzące do znacznego pogorszenia sytuacji życiowej.Krzysztof Kawałowski z firmy APU Pomoc mówi, że towarzystwa wypłacały po śmierci najbliższej osoby wyższe kwoty w okresie, kiedy w przypadku śmierci najbliższej osoby przysługiwało wyłącznie odszkodowanie. Obecnie zaś należy dokładnie udokumentować straty, np. dostarczając zeznania podatkowe, z których wynika, że rodzina po śmierci jednego z jej członków rzeczywiście ma mniejszy budżet.
Krzysztof Kawałowski mówi, że kiedyś takie żądania też bywały, ale nie były standardem jak obecnie. Towarzystwa wypłacały 20-50 tys. zł, nie analizując dogłębnie pogorszenia się sytuacji życiowej.„GP” przypomina, że ostateczna wysokość zadośćuczynień będzie zależeć od orzeczeń sądów. Oczekują ich zarówno ubezpieczyciele, jak i poszkodowani. Gazeta podkreśla, że pewną analogią mogą być sprawy o zadośćuczynienie za ból i cierpienie wypłacane bezpośrednio dla poszkodowanych, którzy wypadek przeżyli.rnrnWojciech Fallach z Biura Porad Ubezpieczeniowych mówi, że sądy orzekają wypłaty średnio 4-8 razy wyższe, niż przyznane przez ubezpieczyciela.
Przyjęcie tego scenariusza oznaczałoby, że towarzystwa musiałyby się przygotować na wypłaty rzędu 100 tys. zł.rn(źródło: „Gazeta Prawna” z 14.04.09, „Ubezpieczyciele zaostrzyli warunki i utrudniają wypłatę odszkodowań”, autor artykułu: Marcin Jaworski)