Od wielu lat trwają próby wzbogacenia standardowych ubezpieczeń komunikacyjnych, tj. OC i AC o nowe produkty, które nie tylko poszerzą ofertę ubezpieczycieli, ale przede wszystkim będą miały wydźwięk marketingowy i przyczynią się do zwiększenia przypisu składki za ubezpieczenia podstawowe.

Najstarszy i ciągle funkcjonujacy przykład to to oczywiście połączenie ubezpieczenia autocasco, z ubezpieczeniem następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), które okazało się na tyle udane, że zaowocowało dodawaniem NNW przez niektóre firmy ubezpieczeniowe do polis OC (ale już z gorszym rezultatem). Dziś już nikt praktycznie nie wyobraża sobie czystej polisy AC, bez dodatkowego ubezpieczenia NNW, za „symboliczne” powiedzmy 20 zł składki.

Związek ten okazał się nie tylko dobrym pociągnięciem marketingowym, ale również niezłym biznesem dla ubezpieczycieli, którzy mogą pozyskiwać składkę, nie wypłacając nadmiernych odszkodowań z tytuły ryzyka NNW.

Gdy do AC i NNW dodamy jeszcze OC, to z natury rzeczy tworzy nam się, tak popularny od kilku lat – Pakiet ubezpieczeniowy. Można wiec zaryzykować twierdzenie, że to poniekąd lekceważone i niedoceniane przez klientów ubezpieczenie NNW, traktowane nawet trochę jako zło konieczne, stało się właśnie kamieniem węgielnym samej idei pakietów ubezpieczeniowych. Bo, co to byłby za pakiet, obejmujacy wyłącznie ryzyka OC i AC. A tak, proszę bardzo. Co trzy produkty to nie dwa.

W każdym bądź razie, historia NNW komunikacyjnego, choć długa i zasłużona, trochę jednak nam się przejadła. Poszukujemy więc nowych inspiracji i pomysłów, aby ożywić skostniałe ubezpieczenia komunikacyjne i dać żer marketingocom i specom od reklamy, pracującym dla towarzystw ubezpieczeniowych. Oczywiście nie trzeba do tego wyważać otwartych drzwi. Jak to z reguły u nas bywa, jeśli chodzi o rozwój ubezpieczeń, sięgnięto po wzorce zachodnie. Stąd pojawiło się ubezpieczenie typu assistance. I znowu sukces, choć nie tak od razu. Początki Assistance w Polsce były trudne, a Polacy przez dość długi okres czasu niezbyt chcieli docenić przydatność takiego rodzaju usługi i związanego z nią ubezpieczenia. Dopiero bardzo aktywne i wieloletnie działania firm, które weszły do Polski w celu rozwoju rynku usług assistance, takich jak AXA, CORIS, czy ELVIA, spowodowały ogromny wzrost zainteresowania i popytu wśród konsumentów. Niebagatelną rolę odegrały tu działania reklamowe firm ubezpieczeniowych, które w dużej mierze swą strategię oparły (i czynią to nadal) na prezentacji usługi assistance, jako integralnej części podstawowego ubezpieczenia auta. Zresztą, dzisiaj holowanie auta, pomoc techniczna na miejscu awarii, lub inna pomoc udzielana osobom podróżującym, stała się normalnym elementem ochrony ubezpieczeniowej w zakresie autocasco, a coraz częściej też obowiązkowego OC posiadaczy pojazdów. Ponadto, warto zwrócić uwagę, że w zakresie podstawowym, assistance już standardowo poszerza ochronę ubezpieczeniową klienta, bez konieczności opłaty przez niego dodatkowej skladki.

Ale usługi assistance są popularne nie tylko jako produkt dodatkowy oferowany przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Czynią to również od wielu lat importerzy nowych aut, a od jakiegoś czasu także niektóre firmy leasingowe (np. Europejski Fundusz Leasingowy). W związku z tym dochodzi często do dość absurdalnych sytuacji, gdy klient dysponuje nawet trzema rodzajami produktów assistance, które w dużej mierze pokrywają się, jeśli chodzi o zakres oferowanych świadczeń.

Mniej wiecej 2 lata temu, nasz rynek ubezpieczeń samochodowych przeżył atak ze strony firm ubezpieczeniowych, które zachęcone sukcesem usług typu assistance, podjęły próbę wpowadzenia innego produktu – tzw. ubezpieczenia ochrony prawnej i dołączenia go do polis komunikacyjnych. Prekursorem takiego ubezpieczenia na naszym rynku była firma DAS, bedąca częścią Grupy ERGO. Następnie, podobny produkt zaproponowała również niemiecka Concordia, kierując swoją ofertę przede wszystkim do sieci dilerskich i importerów samochodów. Akcja trwałego połączenia ubezpieczeń OC i AC z ubezpieczeniem zapewniajacym pomoc prawną, skończyła się, przynajmniej jak na razie fiaskiem. I to pomimo jego oczywistych zalet praktycznych, takich jak mozliwoś pokrycia kosztów wszelkiego rodzaju pomocy prawnej, jakie ponosi posiadacz pojazdu, w związku z jego używaniem i eksploatacją.

Moim zdaniem, najciekawszym elementem tego ubezpieczenia, jest mozliwość pokrywania tzw. kosztów adwokackich w sprawach związanych z dochodzeniem roszczeń odszkodowawczych od firm ubezpieczeniowych, z tytułu ubezpieczeń OC lub AC. Na uwagę zasługuje również pomoc w sporach ze sprzedawcą czy producentem auta, czy też pokrywanie opłat karnych, nakładanych na podróżujących poza granicami naszego kraju.

W praktyce naszego rynku, ubezpieczenia komunikacyjne OC i AC wiązane są z innymi produktami w różny, możliwy sposób. Często wykorzysywane są w konfiguracji z ubezpieczeniami majątku prywatnego (np. domu lub mieszkania), co pozwala firmom ubezpieczeniowym nieco „przeżucić” duże ryzyko, związane ze szkodowymi ubezpieczeniami samochodowymi, na znacznie mniej szkodowe ubezpieczenia innego mienia. Tego rodzaju pakiety mogą być dobrym rozwiązaniem dla ludzi, zabezpieczajacych swój majątek w sposób kompleksowy, dążących dodatkowo do zmniejszenia kosztów ponoszonych na ubezpieczenia.

 

Radosław Nowak

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *