Dużo się działo się w minionym roku w polskich ubezpieczeniach. Był to na pewno rok obfitujący w szereg wydarzeń, które nie tylko, że miały wymiar społeczny, czy prawny, jak chociażby zmiany w przepisach o umowie ubezpieczenia, czy też orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie VAT-u przy naprawach kosztorysowych, ale także o znaczeniu wysoce politycznym (haracz Religi, czy powołanie nowego Rzecznika Ubezpieczonych).

Był to rok, w którym, jak chyba nigdy dotąd, polityka – w swoim rodzimym, trochę zaściankowym i archaicznym wydaniu, odcisnęła swoje wyraźne piętno na rynku ubezpieczeniowym, a w konsekwencji na nas, jako konsumentach ubezpieczeń.

Wydarzeniem największej rangi, dla większości obserwatorów życia ubezpieczeniowego w Polsce, była bez wątpienia nowelizacja przepisów kodeksy cywilnego, w części poświęconej umowie ubezpieczenia. Nowelizacja, której przyświecały szczytne idee poprawy pozycji klienta wobec zakładów ubezpieczeń, która jednak pozostawiła po sobie szereg wątpliwości i pola do popisu dla interpretatorów prawa, w szczególności dla sądów. To właśnie im, w najbliższym czasie przyjdzie rozstrzygać szereg wątpliwości w sprawach związanych z wykonywaniem przepisów na gruncie już nowego prawa.

Ale nie tylko zmiana przepisów prawa ubezpieczeniowego napsuła krwi naszym ubezpieczycielom. Wiele zmartwień przysporzyło im sławetne orzeczenie Sądu Najwyższego z maja 2007, które jednoznacznie potwierdziło obowiązek towarzystw ubezpieczeniowych zwrotu podatku VAT przy naprawach kosztorysowych. Inna sprawa, że nie wszyscy się to tego wyroku, jak dotąd zastosowali. Tak czy inaczej, orzeczenie to w efekcie poważnie uszczupla dochody firm ubezpieczeniowych.

Podobnie zresztą, jak sławetny pomysł byłego Ministra Zdrowia z nadania PIS, Zbigniewa Religi. Przypomnijmy, że pan Profesor, chcąc załatać dziurę budżetową Narodowego Funduszu Zdrowia, wpadł na pomysł, aby potrzebne pieniądze znaleźć w kieszeniach zakładów ubezpieczeń, a w konsekwencji w portfelach samych klientów (konkretnie polskich kierowców). Mam tu na myśli naturalnie, tzw. haracz Religi, uchwalony w czerwcu, a obowiązujący od października ubiegłego roku. Od tej pory towarzystwa ubezpieczeniowe są zobowiązane do wpłaty na rzecz NFZ kwoty w wysokości 12 % od każdej polisy obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadacz pojazdów. W efekcie, część firm podniosła składki, pozostała zaś ciągle przyjmuje postawę bierną, w oczekiwaniu na pomoc, najpierw strony Trybunału Konstytucyjnego, a obecnie rządzącej Platformy Obywatelskiej. Ciąg dalszy tej historii, nastąpi już w tym roku i miejmy nadzieję, że w końcu, z pozytywnym dla nas wszystkich finałem.

Podatek Religi, to z pewnością wydarzenie, natury nie tylko ekonomicznej (z uwagi na jego finansowe skutki), ale w znacznej mierze natury politycznej, zwłaszcza, że stał się elementem kampanii wyborczej i rozgrywki pomiędzy PIS a PO.

Można powiedzieć, że takim samym wydarzeniem politycznym, choć pewnie nie takiej rangi, było jedno z ostatnich posunięć ustępującej ekipy rządowej, a konkretnie premiera Kaczyńskiego. Prezes największej obecnie partii opozycyjnej, tuż przed swoim odejściem, ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich, powołał na stanowisko Rzecznika Ubezpieczonych, swoją koleżankę z partii i byłą wiceminister pracy, panią Halinę Olendzką, która jednak z ubezpieczeniami miała tyle wspólnego, co statystyczny, przeciętny Polak. Nominacja ta, w związku z tym mocno wzburzyła środowisko ubezpieczeniowe. Można powiedzieć wręcz, że zjednoczyła je we wspólnym, proteście, którego kulminacją był słynny list prof. Handschke, skierowany do premiera Tuska, pod którym podpisało się wielu uznanych przedstawicieli nauki i środowiska ubezpieczeniowego.

Kolejne wydarzenia, które elektryzowały świat ubezpieczeniowy w kraju, związane były z naszym największym ubezpieczycielem, który, jak zwykle, dostarczył nam wielu niecodziennych emocji. Zmiany w zarządzie PZU, to można powiedzieć, że już normalka i chleb powszedni. Jednak styl i wydźwięk medialny tych roszad, przerósł chyba oczekiwania wszystkich obserwatorów. Wystarczy przypomnieć spektakl polityczno – medialny związany z odwołaniem Jaromira Netzla, w związku z zarzutami dotyczącymi, tzw. afery gruntowej. Na uwagę zasługują również „wyczyny” kolejnej szefowej PZU, która postanowiła wejść w konflikt z pozostałymi firmami ubezpieczeniowymi, a także przepychanki pomiędzy Skarbem Państwa a udziałowcem PZU, firmą Eureko, w sprawie umowy prywatyzacyjnej oraz nieskuteczne próby połączenia PZU z PKO BP. Nowa Pani prezes jest już, z woli nowej partii rządzącej, od niedawną byłą prezes a nowy minister Skarbu ma za zadanie zażegnać spór z Eureko. Jak będzie? Pożyjemy, zobaczymy…

Na koniec warto wspomnieć jeszcze o czymś, co mieć w niedalekiej przyszłości spory wpływ na polskie ubezpieczenia. Rok 2007 był bowiem, z pewnością rokiem ubezpieczeń typu „direct”, czyli zawieranych przez telefon i Internet. Konsekwencją wejścia na rynek tak sporej liczby graczy, przede wszystkim towarzystw ubezpieczeniowych (Allianz Direct, Axa, BRE Ubezpieczenia, CU, Liberty Direct), a przy tej okazji także branżowych serwisów internetowych (PoliczSkladke.pl, ipolisa.pl, UbezpieczeniaOnline.pl, Wygodnie.pl), może być już wkrótce znacząca zmiana podejścia do sprzedaży ubezpieczeń i do ich organizacji. Na pewno nie stanie się to w tym, a nawet w następnym roku, ale w przyszłości… Kto wie?

Radosław Nowak

 

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *