Jak pisze „Gazeta Prawna”, ubezpieczyciel nie ma prawa żądać zwrotu wypłaconego odszkodowania, jeśli sprawca wypadku zaniedbał wymianę blankietu prawa jazdy na nowe.

Gazeta opisuje, jak jeden z jej czytelników dostał pismo, w którym PZU SA domagało się zwrotu 20 tys. zł, które wypłaciło poszkodowanemu z polisy OC komunikacyjnego czytelnika. To efekt tzw. postępowania regresowego, którego wszczęcie uzasadniano m.in. tym, że klient nie miał uwierzytelnionej kopii aktualnego na dzień szkody prawa jazdy.

Aleksander Daszewski z biura Rzecznika Ubezpieczonych mówi, że tylko brak uprawnień do kierowania pojazdem może być podstawą do zgłoszenia roszczenia regresowego.

W tym przypadku klient nie wymienił dokumentów na nowe i nie mógł przedstawić aktualnego na dzień szkody prawa jazdy. Zdaniem oddziału okręgowego PZU SA w Szczecinie, może to być podstawą do regresu.

Jednak centrala towarzystwa jest innego zdania. Michał Witkowski, rzecznik PZU SA, mówi, że utrata ważności dokumentów nie jest tożsama z utratą uprawnień do kierowania pojazdem.

Witkowski dodaje, że niedopełnienie obowiązku wymiany prawa jazdy powoduje jego nieważność w świetle przepisów prawa administracyjnego.

Tłumaczy, że rozumienie uchybienia terminowi wymiany dokumentu za równoznaczne z utratą posiadania uprawnienia byłoby niezgodne z konstytucyjną zasadą ochrony praw słusznie nabytych, wyrażoną w art. 2 Konstytucji RP.

Gazeta zwraca uwagę, że klient uniknie regresu, jeśli jedynym uchybieniem jest niewymienienie dokumentu. Dodaje, że w przypadku otrzymania roszczenia regresowego trzeba reagować bardzo szybko, bo towarzystwo – nawet nie mając racji – może uzyskać korzystny wyrok.

Wojciech Kamiński z Krajowego Biura Obsługi Roszczeń Ubezpieczeniowych mówi, że ubezpieczyciel może windykować roszczenie regresowe dopiero po uzyskaniu prawomocnego wyroku sądu. W trakcie rozprawy ubezpieczony będzie miał okazję przypomnieć, iż brak wymiany druku prawa jazdy nie oznacza utraty uprawnień do kierowania pojazdami.

Ubezpieczyciel może skorzystać z uproszczonej ścieżki i wystąpić do sądu o wydanie nakazu zapłaty w tzw. postępowaniu upominawczym. Wniosek winien być przez sąd oddalony, gdyż roszczenie wbrew pozorom nie jest bezsporne. „Gazeta Prawna” zauważa, że sędziowie do nakazów podchodzą czasem w sposób automatyczny i może się zdarzyć, że sąd wyda nakaz zapłaty.

Wojciech Kamiński mówi, że w takiej sytuacji trzeba zgłosić sprzeciw w ciągu 14 dni od daty jego odebrania i sprawa kierowana jest do postępowania zwykłego. Koniecznie trzeba odebrać korespondencję z sądu i w wyznaczonym terminie ów sprzeciw wysłać. Niepodjęcie wtórnego awiza oznacza domniemanie doręczenia nakazu, który po 14 dniach automatycznie się uprawomocni.

www.gu.com.pl

 

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *