W zamieszczonym 25 października na stronach internetowych komentarzu do wyroku Sądu Okręgowego z 9 października* Roger Hodgkiss, prezes zarządu Link4, uznał pozew zbiorowy pośredników za bezzasadny i zapowiedział, iż firma będzie się od niego odwoływać. Poniżej publikujemy wypowiedź Adama Sankowskiego, prezesa Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych, odnoszącą się do wspomnianego komentarza.

1. Sąd Najwyższy (sygn. akt SN I CSK 498 11) wyraźnie napisał: „o odstraszaniu potencjalnych klientów” przez Link4 i o „naruszeniu prawnie chronionego interesu” pośredników i pośrednio ich pracodawców**. Link4 i Roger Hodgkiss niestety po raz kolejny rozpowszechniają nieprawdziwe informacje odnośnie wyemitowanych przez Link4 reklam, deprecjonujących konkurencję, naruszających dobre obyczaje i szkodliwych dla całego rynku ubezpieczeniowego.

2. Ogólnopolskie badanie MillwardBrown SMG/KRC przeprowadzone na zlecenie PIPUiF wykazało, że w latach 2008-2010 ponad 800 tys. klientów zrezygnowało z usług pośredników ubezpieczeniowych pod wpływem reklam Link4.Dopiero teraz wysokość szkód spowodowanych tymi reklamami będzie przedmiotem analizy Sądu.

3. Żądanie horrendalnie wysokiej kaucji a następnie protest przeciwko jej zniesieniu przez Sąd wymownie świadczą o prawdziwych intencjach Link4.

4. Postawa zarządu Link4 oraz Rogera Hodgkissa w latach 2008-2012 jednoznacznie wskazuje na brak szacunku dla grupy zawodowej pośredników ubezpieczeniowych, innych zakładów ubezpieczeń oraz wyroku Sądu Najwyższego. Dlatego też PIPUiF zwróci się do PIU o udzielenie formalnej nagany swojemu członkowi na najbliższym Walnym Zgromadzeniu PIU.

Adam Sankowski

Prezes Zarządu Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych

*Pełną treść komentarza Rogera Hodgkissa, prezesa zarządu Link4, można znaleźć na stronach internetowych „Gazety Ubezpieczeniowej” pod adresem:rnhttp://www.gu.com.pl/…

** Z uzasadnienia Sądu Najwyższego: „Z zakwestionowanych przez Sądy meriti reklam wynika przekaz, że grupa zawodowa agentów ubezpieczeniowych to osoby niepotrzebne, zabierające klientom dodatkowe pieniądze, nieprofesjonalne, nie mające perspektyw, a nawet sfrustrowane. Niewątpliwie ich treść buduje nieuczciwy negatywny obraz tej grupy zawodowej, który zostaje wzmocniony oczywiście negatywnymi skojarzeniami: smutku, porzucenia, płaczu, niepewnej przyszłości (motyw piosenki „Ta ostatnia niedziela”). Skoro w tych reklamach nastąpiła deprecjacja tego zawodu to w ten sposób zbudowany wizerunek agenta ubezpieczeniowego odstrasza potencjalnych klientów, gdyż z takimi osobami o tak negatywnych cechach przeciętny klient nie chce mieć do czynienia. Budowa takiego niekorzystnego obrazu tej grupy zawodowej niewątpliwie zagroziła, a nawet naruszyła prawnie chroniony jej interes i pośrednio jej pracodawców.

Skoro w tych reklamach nie nastąpiło przedstawienie własnej oferty (konkurowanie jakością usługi lub innymi pożądanymi przez klientów jej cechami), lecz jej wyższość miałaby polegać na tym, że klienci nie muszą już korzystać z pośrednictwa pazernych, nieprofesjonalnych, przegranych życiowo i budzących litość agentów ubezpieczeniowych, to była to sprzeczna z dobrymi obyczajami kampania reklamowa negatywna, gdyż nie zachwalała własnego produktu pozwanej, lecz negatywnie oceniała produkty konkurencyjne przez udział w ich wytwarzaniu agentów ubezpieczeniowych zdyskredytowanych w przedmiotowych przekazach reklamowych. Narusza podstawowe zasady etyczno-moralne budowanie takiego negatywnego wizerunku danej grupy zawodowej dla większego zainteresowania własną ofert a, gdyż podważa to zaufanie do wykonywania tego zawodu.

Wprawdzie reklama może posługiwać się pewną dozą przesady, humoru czy żartu, niemniej w omawianym wypadku dopuszczalna miara niewątpliwie została przekroczona, skoro zakwestionowane przekazy w istocie deprecjonują grupę zawodową agentów ubezpieczeniowych. Przedstawione wyżej negatywne cechy agentów ubezpieczeniowych z nawiązką przekraczają ramy dozwolonej przesady reklamowej wskazując na naruszenie dobrych obyczajów.”

www.gu.com.pl

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *