Zawieranie umów ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków przybrało w Polsce masowy charakter. Co więcej, klienci towarzystw coraz częściej decydują się na wykupienie osobnego ubezpieczenia NNW pomimo tego, że ta usługa dołączana jest do kart płatniczych czy do rachunków bankowych.
Wyjaśnienie boomu na ubezpieczenia NNW jest proste. Andrzej Paduszyński, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych w Compensie mówi, że ubezpieczenia dodawane do produktów bankowych są bardzo tanie, ale jednocześnie zakres ochrony jest w nich okrojony. Paduszyński podkreśla, że zjawisko coraz większej popularności indywidualnych NNW zawdzięczamy coraz lepszej świadomości ubezpieczeniowej Polaków. Dyrektor twierdzi, że tego typu usługi dodawane do kart kredytowych to często wyłącznie iluzoryczna ochrona i klienci zaczynają zdawać sobie z tego sprawę. Produkt nie przewiduje na przykład wypłaty świadczenia przy najczęstszych wypadkach typu złamanie ręki. Przykładowo: przy poważnym wypadku z ubezpieczenia NNW dodanego np. do rachunku bankowego nie można liczyć na wiele.
Coraz większa powszechność indywidualnych polis NNW zmobilizowała ubezpieczycieli do walki o klientów, a trzeba pamiętać, że NNW to świetny biznes. Andrzej Paduszyński mówi, że po pierwsze, ubezpieczenia tego typu są względnie mało szkodowe. Według szacunków przedstawicieli branży szkodowość tego typu produktów nie przekracza 50 proc., czyli z każdych 100 zł składki średnio 50 zł zostaje u ubezpieczyciela, a drugie 50 zł jest wypłacane w formie odszkodowań. Drugą zaletą ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków jest jego prostota, która sprawia, że jest on łatwy w sprzedaży na wiele sposobów. Może on być dołączany do polisy na mieszkanie, do pakietu samochodowego albo… sprzedawany przez internet.
( źródło: „WSJ Polska” )