Grupa towarzystw ( która zapewne będzie się jeszcze zwiększać ) stanęła przed koniecznością rozwiązania problemu gwałtownie spadających zarobków swoich agentów. Ten kłopot jest udziałem ubezpieczycieli, którzy do tej pory w sprzedaży ubezpieczeń wykorzystywali głównie kanał agencyjny a w chwili obecnej dodatkowo uruchomili bądź zamierzają to uczynić w najbliższym czasie kanał direct.

Do tej pory sytuacja w towarzystwach bazujących na tradycyjnych kanałach dystrybucji była klarowna: sprzedana przez agenta polisa= konieczność zapłacenia mu prowizji. Piotr Okrasa z Akademii Finansów w Warszawie potwierdza, że gra szła o dobre pieniądze. Ekspert wylicza, że jeśli sprzedającemu polisy komunikacyjne pośrednikowi przysługiwała prowizja rzędu 7-10 proc. składki, to przy ogólnej wartości rynku ubezpieczeń komunikacyjnych w wysokości 10 mld złotych w skali roku, agenci pobierają 0,7-1 mld złotych rocznie.

Jednak sytuację zmieniło i to w dość zasadniczy sposób w prowadzenie przez tradycyjnie funkcjonujące towarzystwa kanału direct. Pod koniec ubiegłego roku z równoległą do agencyjnej sprzedażą przez telefon i Internet wystartowało Allianz Direct – spółka niemieckiego potentata, który dodatkowo planuje poszerzyć zakres działalności spółki-córki o ubezpieczenia na życie. Z kolei na początku bieżącego roku sprzedaż direct za pośrednictwem mBanku rozpoczęła HDI Asekuracja. Zamierzenia uruchomienia kanału direct zadeklarowało ustami swojej prezes Agaty Rowińskiej PZU SA.

W imieniu tych towarzystw umowy ubezpieczenia zawiera potężny korpus agentów. Dla PZU SA – 7 tys. agentów na wyłączność, dla Allianz – 4 tys., a dla Warty ponad 2 tys. Jednak plisa zawarta w sieci nie pozwala czerpać z niej zysków agentowi. Pojawia się pytanie, czy nie zechce on zmienić barw klubowych i przejść do towarzystwa bez kanału direct. Ubezpieczyciele chcą zminimalizować ryzyko utratę dobrego agenta, zgłaszając gotowość do zainwestowania w niego, byle tylko nie odszedł do konkurencji. Przy sprzedaży polisy w sieci płacą jednocześnie prowizję agentowi, lub przynajmniej jej część, mimo, że to nie agent ją sprzedał. Marek Baran, rzecznik Allianz, mówi, że agenci Allianz mogą liczyć na prowizję, jeżeli przekonają klienta do zakupu w systemie direct.

Ciekawe rozwiązanie przyjęły niektóre towarzystwa, twórczo przekształcając system direct w system zamówień przez Internet. Piotr Okrasa mówi, że niektóre towarzystwa dają agentom następującą możliwość: mogą oni dla swoich klientów zamawiać polisy przez Internet. Z jednej strony jest to „czysta sprzedaż w systemie direct a drugiej klient wciąż jest prowadzony rzez agenta. W takim przypadku prowizje są na niskim pułapie, nie przekraczającym 3 proc. Okrasa dodaje, że dla agenta jest to opłacalne, gdyż lepiej dostać 3 proc. niż zero, gdy klient sam wykupi polisę przez Internet. Zatem agenci wykonują czynności, które klient mógłby wykonać sam i jeszcze dodatkowo mają z tego tytułu zarobek.

W ciągu najbliższych kilku lat konflikt pomiędzy agentami a kanałem direct może się jeszcze zaostrzyć. Ponieważ w chwili obecnej kanał ten notuje przypis składki w wysokości 200-250 mln złotych rocznie i to głównie z „komunikacji”, stanowi on niewielką część wartego 10 mld złotych rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. Bogusław Bieda, dyrektor projektu agencja Grupy PZU mówi, że trzeba pamiętać, że nie wszyscy klienci chcą kupować ubezpieczenia komunikacyjne w systemie direct, zdecydowana większość woli skorzystać z usług agenta. Jednak nie wolno zapominać, że system direct należy do najdynamiczniej rozwijających się segmentów ubezpieczeń w Polsce. Według różnych szacunków za kilka lat jego wartość może wzrosnąć cztero- lub nawet pięciokrotnie, a wtedy prowizje agentów zostaną uszczuplone już o 100 mln złotych rocznie.

( źródła: „WSJ Polska, „Gazeta Ubezpieczeniowa” )

www.gu.com.pl

 

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *