Rozwiązanie sporu o PZU SA będzie obok uchwalenia budżetu jedną z ważniejszych gospodarczych decyzji nowego rządu. Walczący już siódmy rok o przejęcie kontroli nad polskim narodowym ubezpieczycielem holenderski holding Eureko deklaruje gotowość do rozmów. Michał Nastula, prezes Eureko Polska, powiedział „Gazecie Prawnej”, że list w tej sprawie zostanie skierowany do nowego ministra skarbu w momencie, kiedy zostanie on oficjalnie powołany na to stanowisko.
Sytuacja znów się powtarza, bo tę czynność holenderski inwestor wykonywał przy każdym pojawieniu się nowego szefa resortu skarbu. Jednak jak dotąd z żadnym nie udało się dojść do porozumienia. Wymieniany przez media jako kandydat na ministra skarbu Aleksander Grad mówił ostatnio wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że sprawa sporu wymaga większego zastanowienia w gronie rządowym. Sam zadeklarował się jako zwolennik negocjacji z Eureko. Jako szef sejmowej Komisji Skarbu mówił przed kilkoma miesiącami w wywiadzie dla „GP”, że choć nie podoba mu się umowa prywatyzacji PZU SA, to została ona zawarta, a w państwie prawa obowiązuje nas ciągłość władzy i zobowiązań. Grad przypominał, że istnieje taka instytucja jak Prokuratoria Generalna, której celem jest m.in. rozstrzyganie sporów dotyczących prywatyzacji.
Również wiceminister skarbu Paweł Szałamacha, w odchodzącym rządzie nadzorujący od strony prawnej spór z Eureko zapowiadał skorzystanie z usług Prokuratorii. Brak jednak informacji o tym, czy z nich skorzystał, ogłaszając odstąpienie od umowy prywatyzacyjnej. Ma dojść do przekazania przez MSP następcom wszystkich dokumentów mające pomóc w pozbyciu się Eureko z PZU SA, ale ich moc nie jest znana, choć należy zauważyć, że sam minister na ich podstawie nie zrobił wiele. Ogłosił odstąpienie od umowy prywatyzacyjnej i na tym poprzestał, informując jedynie o tym fakcie zarząd PZU SA i utrzymywał, że teraz zarząd ubezpieczyciela powinien dokonać zmian w liście akcjonariuszy.
Tomasz Brzeziński, rzecznik PZU SA, mówi, że żeby to zrobić, zarząd musiałby dostać szczegółowe pismo z resortu skarbu, których akcji dotyczy odstąpienie. Do tej pory nie ubezpieczyciel nie dostał takiej korespondencji, co oznacza, że Eureko nadal ma niemal 33 proc. akcji, mimo że minęły już ponad dwa tygodnie od odstąpienia przez Ministerstwo Skarbu Państwa od umowy prywatyzacyjnej. Co więcej, minister nie wykluczył też wytoczenia pozwu przed polskim sądem o stwierdzenie nieważności umowy a również dotąd nic takiego się nie stało.
Holenderski holding również nie wystąpił do polskiego sądu, a co więcej, nie ma zamiaru tego robić. Michał Nastula twierdzi, że odstąpienie ministra skarbu od umowy prywatyzacyjnej PZU SA nie ma żadnych skutków prawnych.
Szef Eureko Polska dodał również, że pomimo zgłaszanej wcześniej gotowości do rozmów , mniejszościowy inwestor PZU SA czeka równocześnie na rozpoczęcie drugiego etapu postępowania arbitrażowego. Powinien on rozpocząć się przed końcem bieżącego roku. Wznowienie arbitrażu jest możliwe ze względu na decyzję sądu w Belgii, który nie podzielił zarzutów strony polskiej. Twierdziła ona, że arbiter wyznaczony przez Eureko, Stephen Schwebel, był nieobiektywny.
Wyrok drugiej instancji sądu w Belgii w sprawie skargi Polski, dotyczącej tego, czy arbitraż powinien w ogóle zajmować się sprawą powinien pojawić się do 26 listopada. Przypomnijmy, że sąd I instancji nie podzielił wątpliwości Polski.
Nie wiadomo, jak długo potrwa samo postępowanie. Jest to uzależnione od przygotowania Eureko do składania roszczeń. Zdaniem zapytanych przez „GP” ekspertów może to być nawet okres dwóch lat.
Jednak można zakładać, że Eureko jest już gotowe do złożenia roszczenia, bo miało to zrobić już rok temu.
To oznacza, że na ewentualne rozmowy albo dalszą walkę przed sądami polskimi nowej władzy pozostało już tylko kilka miesięcy. Będzie to jednak trudna dla polityków decyzja, bo nowy rząd będzie musiał uchylić takie oświadczenie woli o odstąpieniu od umowy poprzedników albo uznać je za nieważne. A to oznacza wyraźne opowiedzenie się przeciw wypowiedzeniu umowy, czego politycy będą chcieli uniknąć jak ognia, żeby potem nie narazić się na zarzuty oddania PZU SA, mimo że poprzednicy byli na dobrej drodze do pozbycia się Eureko z grona udziałowców narodowego ubezpieczyciela.
Nie należy się raczej spodziewać, że rząd nie uzna wyroku arbitrażu, bo oznaczałoby to międzynarodowy skandal.
( źródło: „Gazeta Prawna” z 13.11.2007 r. )