Jak ujawnił w dniu wczorajszym minister skarbu Aleksander Grad, holenderski udziałowiec PZU SA holding Eureko domaga się od Polski 35,6 mld zł odszkodowania za niedokończenie prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela. Podana do wiadomości publicznej kwota nie zawiera kosztów arbitrażu, prawników czy odsetek.

Kwota, której żąda firma z Holandii, znacznie przekracza deficyt budżetowy zaplanowany na 2008 r. (27,1 mld zł). Jak poinformował wczoraj posłów z sejmowej komisji skarbu minister Grad, jest to jest odszkodowanie za wywłaszczenie, za to, że w 2002 r. rząd zmienił decyzję o przekazaniu Eureko kontroli nad PZU SA i za utracone korzyści, bez odsetek i kosztów postępowania arbitrażowego. Minister skarbu zadeklarował, że zrobi wszystko, aby Polska nie musiała go płacić lub żeby było ono jak najniższe.rnrnMinister skarbu w poprzednim rządzie wybrał konfrontacyjny kurs wobec Eureko. 25 października ubiegłego roku ( już po zmianie władzy ) zdecydował się na odstąpienie od umowy prywatyzacyjnej.

Zdaniem prawników, tej decyzji ministra powinno towarzyszyć jednoczesne wystąpienie do sądu o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej. Sprawujący w poprzednim kierownictwie MSP nadzór nad największym polskim ubezpieczycielem wiceminister skarbu Paweł Szałamacha tłumaczył jednak, że pozostawi to następnej koalicji rządowej.

Aleksander Grad mówił wczoraj, że poprzedni rząd zrobił prezent Eureko, dostarczając im argumentów w arbitrażu świadczących, że Polska łamie zapisy umowy o ochronie wzajemnych inwestycji. . Z kolei Marek Suski, poseł PIS, mówił, że to całkowita kapitulacja i minister skarbu wywiesza białą flagę. Suski przypomniał ustalenia Sejmowej komisji śledczej ds. prywatyzacji PZU SA, która wypunktowała kilka elementów, które miałyby służyć za podstawę do unieważnienia umowy prywatyzacyjnej. Posłowie zdecydowali o powołaniu specjalnej podkomisji, która zajmie się sporem o PZU SA.

Eureko (właściciel prawie 33 proc. akcji PZU SA, część akcji jest oprotestowana) walczy z polskim rządem o przekazanie kontroli nad spółką od 2001 roku. W zawartym siedem lat temu aneksie do umowy prywatyzacyjnej holenderskiemu holdingowi obiecano możliwość zakupu dodatkowego pakietu 21 proc. akcji i wprowadzenie spółki na giełdę. Jednak kolejne rządy uznały, że PZU SA powinno pozostać pod kontrolą państwa (ma ponad 55 proc. udziałów).

Przed trzema laty Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy w Londynie nakazał Polsce prawomocnym wyrokiem dokończenie prywatyzacji PZU SA. TA rozpoczął już prace, w wyniku których zostanie obliczone odszkodowania dla Eureko, które swoje straty wyliczyło już przed rokiem Prezes Eureko Polska Michał Nastula w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” powiedział, że brano pod uwagę dwa warianty:

• umowa prywatyzacyjna nie zostaje wykonana, PZU SA nie wchodzi na giełdę – w takiej sytuacji wartość spółki wynosi 42,4 mld zł, a odszkodowanie za ok. 33 proc. akcji Eureko wynosi 14 mld zł

• umowa prywatyzacyjna zostaje zrealizowana, PZU SA wchodzi na giełdę, wartość grupy sięga 70, 2 mld zł, Eureko ma w niej ok. 63 proc. udziałów, wartych 44 mld zł, po odjęciu posiadanych dziś 33 proc. akcji, odejmujemy pieniądze za dodatkowy pakiet 21 proc., dodajemy dywidendę od zysków i 25 proc. podatku, które Eureko musi zapłacić w Holandii, co daje 35,6 mld zł.

Były premier Kazimierz Marcinkiewicz, obecnie polski przedstawiciel w radzie dyrektorów Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju podkreśla, że jest to ogromne odszkodowanie, i należy zrobić wszystko, żeby go nie płacić. EBOiR przygotowuje własną propozycję ugody z Eureko. Jak mówi Marcinkiewicz, na początku lutego ma dojść do spotkania prezesa EBOiR Jeana Lemierre z premierem i ministrem skarbu. Tematem rozmów mają być propozycje zawarcia ugody autorstwa banku.

Były wiceminister skarbu w rządzie PiS Paweł Szałamacha uważa, że Holendrzy nie mają prawa do odszkodowania. Szałamacha mówi, że wysokość roszczeń jest obliczona na skruszenie oporu polskiego rządu, a ponadto jest nieuzasadniona. Zdaniem Szałamachy Eureko nie poniosło żadnej szkody. Były wiceminister skarbu przypomina, że aneks do umowy prywatyzacyjnej zawierał zapis, że Eureko do końca 2001 r. musi uzyskać zgodę MSWiA i nadzoru. Nie spełniło tego warunku, więc Szałamacha stoi na stanowisku, że umowa jest nieważna.

Zdaniem Emila Wąsacza, byłego ministra skarbu, który podpisywał umowę prywatyzacyjną z Eureko (jest podejrzany o niedopełnienie obowiązków), jeśli można mówić o jakimkolwiek odszkodowaniu, to tylko o utraconych dywidendach, a są to o wiele mniejsze kwoty.

Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH mówi, że to na tyle poważna kwota, że rząd musiałby ją rozłożyć na raty Mógłby sfinansować odszkodowanie z prywatyzacji. Petru dodaje, że żeby je spłacić, trzeba by poświęcić wpływy z trzech lat, a to z kolei oznaczałoby, że nie można tych środków przeznaczyć np. na zmniejszenie zadłużenia publicznego.

17 stycznia doszło do pierwszego od 2 lat spotkania ministra skarbu z przedstawicielami Eureko. Według zgodnej deklaracji obu stron będą one dążyć do zawarcia ugody. MSP przygotowuje własne analizy strat Eureko na opóźnianiu prywatyzacji. Poprzednik Aleksandra Grada na stanowisku ministra skarbu nie wykonał analiz, choć miał je przedstawić Trybunałowi Arbitrażowemu do końca stycznia. Termin na prośbę Polski przedłużono o miesiąc. Na zlecenie ministerstwa pracują teraz kancelarie Salans oraz Hogan & Hartson i firma konsultingowa Deloitte & Touche.rnrnWedług nieoficjalnych informacji, do których dotarła „Gazeta Wyborcza” polski rząd zamierza dążyć do tego, żeby skarb państwa ograniczył się najwyżej do zwrotu Holendrom kosztów postępowania arbitrażowego.rnrnWitold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers mówi, że bezmyślność i bezkarność urzędników, którzy narazili państwo na takie straty, jest porażająca, do tego stopnia, że aż włosy stają na głowie.

( źródła: „Gazeta Wyborcza”, „Gazeta Prawna”, „Rzeczpospolita”, gu.com.pl )

www.gu.com.pl

 

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *