Zwiększa się liczba towarzystw ubezpieczeniowych, których działalność naszym kraju jest uprawomocniona zasadą tzw. jednolitego paszportu. Jest jednak z nimi duży problem. W przypadku zastrzeżeń klienta do ich ofert lub usług, pojawia się kłopot z ustaleniem instytucji, do której należy złożyć skargę.
Jeżeli problem klienta jest związany choćby z wypłatą odszkodowania, ale od polskiego towarzystwa, pomocą służy mu kilka instytucji: choćby Rzecznik Ubezpieczonych czy też Komisja Nadzoru Finansowego. Złożenie skargi na polskiego ubezpieczyciela jest zadaniem stosunkowo prostym. Problem pojawia się w momencie, gdy skarga dotyczy ubezpieczyciela nie pochodzącego z naszego kraju. Dlaczego? Nie podlega on kontroli Komisji Nadzoru Finansowego ani też żadnej innej polskiej instytucji. Nie są one zobowiązane do występowania o licencję ubezpieczeniową do polskiego nadzoru ( w tym wypadku KNF ). Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego, mówi, że firma zawiadamia swój nadzór, że chce działać w Polsce. Ten z kolei zawiadamia KNF. Komisja Nadzoru Finansowego musi w ciągu miesiąca poinformować za pośrednictwem nadzoru kraju pochodzenia ubezpieczyciela o warunkach prowadzenia działalności w Polsce. Dajnowicz dodaje, że procedura trwa około miesiąca. Polskie firmy nie mają takiego szczęścia. W ich przypadku cała procedura licencyjna na prowadzenie działalności ubezpieczeniowej trwa kilka a nawet kilkanaście miesięcy.
Mając na uwadze tempo procesu wydawania pozwoleń w naszym kraju zagraniczni inwestorzy ubezpieczeniowi dokonują wyboru prostszych rozwiązań. Nad Wisłą jest notyfikowanych już niemal czterysta towarzystw ubezpieczeniowych, wśród których znaleźli się tacy potentaci światowego rynku jak brytyjski Lloyd’s Royal & Sun Alliance czy też hiszpański Mapfre. Według różnych szacunków, ich roczny przypis składki w Polsce wynosi ok. 1,5 – 2,5 mld złotych. Jeżeli dojdzie do sporu pomiędzy takim towarzystwem a polskim klientem, to ten ostatni nie ma praktycznie żadnej możliwości złożenia skargi. Dostępne sposoby należą do niezwykle skomplikowanych. Łukasz Dajnowicz zapewnia jednak, że Komisja Nadzoru Finansowego ma przykładowo możliwość zawiadomienia macierzystego nadzoru takiego ubezpieczyciela, że narusza on polskie prawo. Problem w tym, że to właśnie nadzór z kraju pochodzenia towarzystwa decyduje, czy i jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte w stosunku do takiej firmy.
Szansą dla polskich klientów może być baza FIN-NET. Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych wyjaśnia, że zawarte są w niej dane instytucji w krajach Unii Europejskiej, które pomagają konsumentom korzystającym z usług finansowych w pozasądowym rozstrzyganiu sporów. Dodaje, że w zależności od kraju są to instytucje typu sądów polubownych. Jeżeli zatem polski klient zwróci się z pytaniem do RU, do której instytucji na terytorium naszego kontynentu należy adresować swoją sprawę, ten wskaże mu właściwą. Szczęśliwie pomimo wciąż rosnącej liczby zagranicznych towarzystw ubezpieczeniowych na naszym rynku, poważne skargi klientów należą do rzadkości. Krystyna Krawczyk mówi, że w zeszłym roku były to pojedyncze wypadki, a w roku bieżącym jest ich również niewiele.
( źródło: „WSJ Polska” )